Przepis czterdziesty szósty z „Nalewek i likierów” Elżbiety Kiewnarskiej.
Nalewka z żórawin (sic!)
Ładna w kolorze i bardzo orzeźwiająca. Używa się na nią dobrze przemarzniętych żórawin, czyli nastawia się ją zimą, kiedy innych owoców niema (sic!). Zalane spirytusem żórawiny trzyma się w dobrem cieple, najlepiej niedaleko blachy kuchennej. Po dwóch tygodniach płyn się zlewa, żórawiny pozostałe uciera wałkiem w makutrze, wyciska przez flanelowy worek, płyn ten filtruje, łączy razem oba płyny i zaprawia syropem cukrowym, jak inne nalewki. Ponieważ żórawiny własnego zapachu nie posiadają, dobrze jest na każdą butelkę dodać kroplę olejku migdałowego. Czynność tę należy wykonać, wlewając olejek do gorącego syropu. Olejek, wlany do spirytusu, mógłby zamącić nalewkę.